niedziela, 28 września 2014

Closer 18

"Is it the end?"


...-My nie możemy...-Szepnęłam patrząc w oczy Malik'a.
-Chodzi o to, co wtedy zrobiłem? Boisz się...-Jego oczy były lekko zeszklone...
-Nie... Znaczy... Tak, ale nie tylko!-próbowałam się ratować.-Bo Liam...
-Nie musi wiedzieć.
-Co?! to mój brat.
-Ale to nie znaczy, że nie możesz mieć przed Nim jednej tajemnicy...
-Tylko my...
-"My" to najlepsze co mnie spotkało i nie mogę teraz tego stracić.-podniósł lekko moja głowę, żebym mogła ponownie spojrzeć Mu w oczy...-Możemy zacząć od nowa?
-Zayn...-Odparłam proszącym tonem.
Zayn w tym momencie klęknął przede mną, wziął moją prawą rękę i podniósł głowę.
-Zostaniesz moją dziewczyną?-uśmiechnął się i z prośbą na twarzy i czekał na moją odpowiedź.
Przez dłuższą chwilę panowała cisza. Czułam się jakby Zayn mi się oświadczał, ale tak wewnątrz nie byłabym na to gotowa. Zastanawiałam się. Chciałam z Nim być i zacząć od nowa, chciałam, żeby było pięknie jak kiedyś, ale bałam się, że sytuacja z przed kilku dni się powtórzy, a tego bym nie zniosła...
-Sam?-zapytał po dłuższej chwili ciszy, chyba bał się, że powiem "nie".
-Nie wiem... Nie potrafię tak po prostu znowu Ci zaufać. Przepraszam.-odwróciłam się i chciałam wsiąść do auta, ale On nadal trzymał moją rękę.
-Kochałem Cię.-powiedział podnosząc się z kolan.-A teraz kocham Cię bardziej...-wpił się w moje usta, a ja odpłynęłam... Już nie liczyło się, co powiedziałby Liam, czy co będzie dalej. Ja na prawdę Go kocham i nigdy nie przestałam... To musi się udać.
-Ostatni raz.-spojrzałam Malik'owi w oczy i złapałam Jego rękę.
On tylko szeroko się uśmiechnął i ponownie mnie pocałował.
Wrócił mój Zayn?

Całą słodką chwilę zepsuł mój brat, który właśnie do mnie dzwonił...

-Tak?-zapytałam.
-Gdzie jesteś?!-krzyczał do słuchawki.
-Wracam do domu. Będę za pół godziny.-odparłam oschle.-Coś jeszcze?
-Pośpiesz się.-odpowiedział zgaszony i się rozłączył.

-Coś nie tak?
-Wszystko okej, ale muszę się zbierać.-wywinęłam dolną wargę w podkówkę i wlepiłam w Zayn'a spojrzenie małego psiaka, które podobno wychodziło mi dość dobrze.
-To do zobaczenia za niedługo.-Malik rozłożył ramiona sugerując mi, że mam zająć miejsce między nimi. Wtuliłam się w Jego tors i tkwiłam w nim przez dłuższą chwilę. Ciepło bijące od Niego nie pozwalało mi odejść, ale musiałam to w końcu zrobić, bo Liam by mnie zabił, jakbym się spóźniła. Ostatnio jest na mnie strasznie cięty, albo po prostu na Zayn'a i przez to tak się zachowuje...
-Muszę już iść...-wyszeptałam wyplątując się z ramion Malik'a, które szczelnie oplatały moje ciało.
-Będę tęsknił...-pocałował mnie trzymając za rękę i pomógł wsiąść do auta. -Zadzwonię wieczorem.
Uśmiechnęłam się tylko w odpowiedzi i zamknęłam drzwi samochodu. Ruszyłam z parkingu.
Teraz tylko do domu. Muszę zastanowić się, jak to wszystko rozegrać, czy powiedzieć Liam'owi?
Chwilę po tym jak odjechałam z przed kawiarni, dostałam SMS'a. Od Zayn'a.

Chce się jutro ze mną spotkać. Stara się, to takie cudowne...

-Już jestem!-zawołałam odkładając klucze na swoje miejsce.
-Gdzie byłaś tyle czasu?-mój brat wystrzelił z salonu jak z procy i wbił we mnie zabójcze spojrzenie, jak tylko przekroczyłam próg.
-Musiałam coś załatwić, mówiłam Ci.-odparłam bez żadnych emocji i ruszyłam na górę.
-Stój!
-Nie krzycz na mnie!-odparłam przestraszona.
-Jeżeli będę chciał, to będę krzyczeć. Gdzie byłaś, pytałem.-powtórzył z nerwowym wyrazem twarzy.
-U lekarza.-skłamałam po czym zaczęłam się zastanawiać, co dalej?
-Co? Źle się czujesz?-nagle się zrobił opiekuńczy.
-Nie. To tylko kontrola.-odwróciłam się i poszłam do swojej sypialni.

*Oczami Liam'a*

Cholera jasna! A jeśli to coś poważnego? Jeśli Sam jest chora? Ale ze mnie kretyn, Ona może mnie potrzebować, a ja zachowuję się tak idiotycznie. Jestem zdenerwowany, ciągle staram się Ją chronić i zapominam, że Ona potrzebuje też trochę ciepła i miłości, a nie tylko awantury i kłótnie... Muszę z Nią
porozmawiać.
Tylko jak? Najlepiej delikatnie Payne!
Sam nie może czuć się teraz samotna.
Usiadłem w salonie i przez dłuższą chwilę zastanawiałem się, czy mam iść do Niej teraz, czy zaczekać do wieczora... Teraz!
Wstałem i idąc po schodach zacząłem wyobrażać sobie naszą rozmowę. Sam będzie spokojnie opowiadać, co jest nie tak, a ja usiądę przy Niej i przeproszę, powiem, że Ją kocham i nie pozwolę Jej skrzywdzić... Ale co to da?

-Sam?-zatrzymałem się przed wejściem do Jej sypialni i lekko zapukałem w przymknięte drzwi.
-Wejdź.-odparła łagodnym głosem. Nie jest na mnie zła, cudownie. Uśmiechnąłem się sam do siebie, po czym wszedłem powoli do środka.
Moja siostra siedziała skulona w kłębek na swoim łóżku i trzymała w ręce telefon.
-Coś się stało?-zapytała po chwili ciszy.
-Chciałem pogadać. Masz chwilkę?-zapytałem siadając obok Niej.
-Tak. Słucham.-wlepiła we mnie spojrzenie, a mi odjęło mowę.
-Młoda...-zacząłem niezbyt ambitnie.-Chciałem porozmawiać o naszej ostatniej dyskusji...
-Dyskusji? Raczej kłótni...-odparła zbulwersowana.-Zacząłeś się wydzierać na mnie i narzuciłeś swoje zdanie po czym potraktowałeś jak 10-latkę... Na koniec, jak wróciłam do domu zacząłeś się wypytywać, gdzie byłam... Liam, nie chcę, żeby to wszystko tak wyglądało i nie wyjadę z Tobą.
-Sam, przepraszam. Nie chciałem tego tak załatwić. Martwię się o Ciebie i próbuję Cię chronić.
-Przed czym?
-Przed Zayn'em...-odparłem ze spuszczoną głową.
-Nie musisz. Sama sobie świetnie radzę.
-Jesteś moją młodszą siostrzyczką i chcę Ci pomóc, a On jest niebezpieczny...-objąłem Ją ramieniem.-Wyjedziemy i wszystko będzie dobrze. Poznasz nowych ludzi i na pewno się zakochasz jeszcze nie raz.
-Dobrze wiesz, co o tym myślę.

*Oczami Sam*

Zaczęłam swoją wypowiedź, gdy zadzwonił mi telefon. Mam nadzieję, że Liam nie widział, kto to...
-Zaczekam na dole.-wyszedł i zamknął drzwi.

-Hallo?
-Hej piękna.-Zayn odpowiedział.-Co robisz?
-Mam pogadankę z bratem... -wyszłam na taras i zapaliłam papierosa. Ostatnio zdarza mi się to coraz częściej.
-Przeszkodziłem?
-Nie... Wyszedł i czeka na dole. A Ty co robisz?
-Tęsknię za Tobą... Możesz przyjechać?-zapytał z nutką ochoty na coś więcej niż tylko rozmowa...
-Nie!-urwałam szybko. Nie byłam jeszcze gotowa na coś więcej.
-Coś nie tak?-spytał troskliwym głosem.
-Zayn, nie dam rady.-zaciągnęłam się papierosem.
-Palisz?-zapytał z troską i przejęciem.
-Tak, co z tego?
-Przecież wiesz, że to szkodzi.
-I kto to mówi?-zaśmiałam się.
-Możemy się spotkać?
-Dzisiaj?
-Tak. Zależy mi.
_Misiek, widzieliśmy się niedawno... Jutro się spotkamy... Przepraszam Cię, ale Liam idzie... Napisze później.-dopaliłam papierosa i wróciłam do pokoju.

-Już mogę?-Liam zapytał wchodząc do sypialni z dwoma kubkami czegoś ciepłego.
-Tak, wejdź.-uśmiechnęłam się i usiadłam przy oknie.
-Trzymaj.-podał mi jeden kubek z herbatą i usiadł na ziemi obok mnie.-Wyjedziesz ze mną?
-Liam! Już Ci powiedziałam i zdania nie zmieniam.
-Ale Sam! To dla Twojego dobra... Nie chcę, żebyś znowu przeszła coś takiego... Żebyś...
-Żebym była z Zayn'em.-dokończyłam za Niego.-Nie masz się o co martwić. Ja i Zayn to skończona sprawa.-ledwo przeszło mi to przez gardło, ale się udało.-Chcę się już położyć, okej?
-Jasne. Kocham Cię, wiesz?-Cmoknął mnie w czoło i wyszedł.

Przez dłuższą chwilę siedziałam na łóżku i zastanawiałam się co dalej. Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk SMS'a, Zayn się dobija.

Dobranoc, kochanie. 
Do zobaczenia jutro... U mnie. :* 
Kocham, Zayn

Odpisałam Mu tylko "Do zobaczenia" i położyłam się spać. 

Rano obudził mnie hałas na dole. Liam na pewno próbuje poradzić sobie z kuchnią. 
-O 8 rano?! Sobota jest...-przetarłam dłonią twarz i spojrzałam przed siebie. Do sypialni wpadało światło z zewnątrz i nie pozwalało mi ponownie zasnąć, więc zostało mi tylko jedno. Trzeba wstać i iść na dół.

-Co Ty wyprawiasz?-zapytałam brata siadając przy stole w kuchni. 
-Śniadanie.-odparł z wielkim bananem na twarzy. 
-Nie jestem głodna. -dodałam bez entuzjazmu i ruszyłam do łazienki. Prysznic i jadę do Zayn'a. 

*Godzinę później*

-To ja lecę! Do zobaczenia po południu!-zawołałam wychodząc z domu. 
-Pa!-Liam krzyknął z salonu i kontynuował oglądanie jakiejś komedii. 

Zamknęłam za sobą drzwi i wsiadłam do samochodu. 
Wyjeżdżając z naszego podjazdu rozejrzałam się w okół. Jakiś kretyn próbował zaszaleć i jeździł jak nienormalny. Na liczniku miał przynajmniej 150km/h... Wariat...
Pomyślałam i wyjechałam na ulicę.
Lekko przyśpieszyłam i już musiałam zacząć ścierać opony...
Usłyszałam tylko głośne uderzenie i poczułam, że umieram...


Witam serdecznie po dłuższej przerwie.
Mamy tu długo rozdział z dość nieciekawym zakończeniem... Chcę Was wprowadzić w zakończenie "Closer". Ten rozdział jest jednym z ostatnich pierwszego tomu tego tekstu.
Liczę na dużo Waszych komentarzy, bo chcę wiedzieć, że czytacie... Ten rozdizał jest dla mnie szczególnie ważny i liczę na Waszą opinię.
Kocham, Nat. :* 

1 komentarz:

  1. Zabije! zabije! Zabije! Miało byc juz tak pieknie a teraz wypadek? ;c Tak poza tym to jest swietnie. Liczylam ze do siebie wroca i wgl jest tak slawkxksksa *-* Rzygam Tenczom normalnie ;D

    Kocham i czekam na next ! <3

    Dużo weny i zapraszam ;*
    http://zakazana-milosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń