wtorek, 16 września 2014

Closer 17

"I can't belive you"



...-Zayn?-zapytałam niepewnym głosem przykładając telefon bliżej ucha. 
-Sam?!-w tym momencie zauważyłam, że coś jest nie tak z Jego głosem... 
-Jesteś pijany...-stwierdziłam po tonie Malik'a.
-Yyy... N... Nie... Sam...
-Zadzwoń jak wytrzeźwiejesz...-rozłączyłam się i zaraz po tym zaczęłam się zastanawiać, dlaczego... Przecież mogłam spokojnie Mu pozwolić wyjaśnić... Może sam zadzwoni... 

*oczami Zayn'a*

Cholera jasna! Zadzwoniła do mnie, a ja oczywiście nie mogłem zachować się jak normalny facet... Trzeba było się napić i potem jak debil odpowiadać na Jej pytania... Muszę jakoś z Nią porozmawiać, ale nie wiem jak...

Położyłem się na łóżku i zacząłem zastanawiać się, jak naprawić to wszystko... 
Na pewno, na początek trzeba zdobyć zaufanie Sam... Po raz kolejny. Kocham ją i nie mogę zostawić naszego... Związku, jeżeli mogę to tak nazwać, w takim stanie.

Na początek trzeba wytrzeźwieć i wziąć prysznic, a potem spróbuję zadzwonić do mojej ukochanej. 

*Godzinę później*

Wsunąłem na siebie bokserki i ruszyłem w stronę swojej sypialni. Sięgnąłem po mojego iphone'a i przez moment przyglądałem się zdjęciu Sam na mojej tapecie... Ona jest taka piękna...

Wybrałem jej numer w kontaktach i wyszedłem na taras.

-Sam?-zapytałem już w miarę normalnym tonem.
-Słucham.-odparła delikatnym głosem.
-Chciałaś ze mną porozmawiać?
-Yyy... Tak.-zaczęła się lekko jąkać i zastanawiać, ale w końcu to z siebie wydusiła.-Chodzi o Liam'a...
-Co z Nim?-zapytałem zaniepokojony, bo nie byłem do końca pewny, co się stało. Pamiętam, że tu był i krzyczał, padło kilka razy imię Sam, ale co dalej? Zabronił mi się do niej zbliżać... O tym się nie da zapomnieć... 
-Możemy się spotkać?-zapytała delikatnie wystraszona. 
-Oczywiście, gdzie?
-Może w London caffe za pół godziny?-zaproponowała. To nasza ulubiona kawiarnia, zawsze tam chodziliśmy po wspólnych spacerach... Mam tyle wspomnień związanych z tym miejscem... 
-Okej, do zobaczenia.-Odpowiedziałem pełen nadziei, że uda się wszystko naprawić. Sam się rozłączyła.

Teraz muszę się ubrać i zbierać, bo to kawałem od mojego domu, a nie pojadę autem w takim stanie...
rozejrzałem się po pokoju w poszukiwaniu swoich ciuchów, ale niestety było posprzątane i nic nie mogłem znaleźć... Ciekawa logika, prawda?
Odwróciłem się w stronę garderoby i kierując w jej stronę malutki pilot otwarłem drzwi do niej prowadzące.
Wszedłem do środka i rozejrzałem się w poszukiwaniu czarnych force'ów i spodni w tym samym kolorze, bo t-shirt już mam.

-Jest!-krzyknąłem uradowany ze znalezienia drugiego buta...-Trzeba będzie tu w końcu posprzątać...
Wyszedłem z garderoby i zamknąłem za sobą drzwi. Ruszyłem na dół, bo zostało mi niewiele czasu, a przecież nie mogę spóźnić się na spotkanie z Sam...
Wsunąłem buty na nogi i wyszedłem z domu. W dziesięć minut powinienem być na miejscu.
Szybkim krokiem kierowałem się ku kawiarence, która była już dostępna dla moich oczu, byłem coraz bliżej i nawet zauważyłem Sam siedzącą przy naszym stole... To takie miłe...

-Hej!-lekko pochyliłem się, żeby móc Ją pocałować w policzek, ale mi nie pozwoliła. W sumie się nie dziwię, ale to cholernie boli...
-Załatwmy to szybko, zanim Liam się zorientuje co planuję...-odparła stanowczo, gdy tylko zająłem miejsce naprzeciwko Niej.
-Słucham.-uśmiechnąłem się i oparłem ręce o stolik.
-O co chodzi z Liam'em?-zapytała po czym zastanowiła się przez moment...-Rozmawiałeś z Nim ostatnio?
-Yyy... Tak jakby...
-Tak jakby? Co to znaczy?
-Był u mnie i...-nie wiedziałem, czy mogę Jej wszystko powiedzieć, ale z drugiej strony chciałem to zrobić...
-I co? Zayn! Nie mam czasu na takie gierki...-spojrzała mi w oczy i przeszyła mnie na wylot.
-Zabronił mi się do ciebie zbliżać, bo uważa, że jestem niebezpieczny i mnie nienawidzi za to co Ci zrobiłem...-spuściłem głowę i próbowałem powstrzymać emocje. Nastała cisza.

-Mówił, że sam mnie dorwie, jeśli spróbuję się do Ciebie tylko zbliżyć, a tym bardziej, jakbym zrobił jeszcze raz to samo...
-Nie mówmy o tym.-Sam urwała szybko moje nieudolne wyjaśnienia i napiła się kawy.-Czyli o to chodziło...-mówiła jakby do siebie, ale aż prosiła się o to, żebym, zapytał, o co chodzi.
-Z czym?
-Liam doszedł do wniosku, że się wyprowadzimy do...
-Nie możecie!-Krzyknąłem błagalnym tonem...-Nie możesz!
-Bo co?!-była dość zaskoczona moją reakcją.
-Bo... Nie możesz mnie zostawić...
-Ty już sam sobie to załatwiłeś.-odpowiedziała lekko smutnym głosem.
-Sam! Dobrze wiesz, że tego nie chciałem...
-Skąd mam wiedzieć? Zrobiłeś mi coś strasznego i teraz chcesz, żebym tak po prostu znowu Ci wybaczyła? Jak?-próbowała powstrzymać łzy, ale i tak zauważyłem jedną, która powoli zaczęła spływać po Jej policzku.
-Nie płacz, proszę Cię...-próbowałem pocieszyć Sam.
-Nie płaczę...-odparła ocierając łzę.-Nie wiem jak to wszystko się stało...
-Co się stało?-pytałem dość zaskoczony, bo nie do końca zrozumiałem Jej wypowiedź.
-Kochałam Cię, wszystko było idealnie, a teraz nie możemy nawet się spotykać, bo...
-Bo jestem dupkiem.... Ale dupkiem, który Cię kocha...-delikatnie położyłem dłoń na Jej dłoni i lekko pogłaskałem ją kciukiem.
-Kochasz?-zapytała patrząc na nasze splecione dłonie.
-I nigdy nie przestałem... Przepraszam...
-To i tak nic nie zmienia...

*Oczami Sam*

-Jak to?-Zayn był zaskoczony moją odpowiedzią...
-Boję się.-wstałam od stołu i ruszyłam w stronę wyjścia.
-Sam!-Zayn tylko mnie wołał. Myślałam, że ruszy za mną, przecież tak Mu zależy...

Wyszłam z kawiarni i ruszyłam do samochodu. Trochę zwolniłam, łudząc się, że On jednak wyjdzie, ale jakoś nie było Go widać.
Odwróciłam się w stronę samochodu i zobaczyłam Zayn'a...

-Jak? Ty? Ale...-byłam dość zdezorientowana.
-Więc, jak już mówiłem... Kocham Cię Sam i nigdy nie chciałem Cię skrzywdzić. Wtedy poniosły mnie nerwy...
-Zayn, ale...-przerwał mi wpijając się w moje usta...
-Zayn!-odkleiłam  się od Jego warg...-My nie możemy...


Hello!!!! Mamy następny rozdział!!!! Jeeej! :D
Mam nadzieję, że Wam się podoba i będzie pod nim dużo waszych komentarzy, bo na prawdę mnie to cieszy i motywuje do działania! Kocham Was! :*

1 komentarz: