wtorek, 12 sierpnia 2014

Closer rozdział 14

"Come to me, bitch!"

... -Co Ty tu robisz?!?-krzyknęłam przerażona widząc
w fotelu siedzącego Zayn'a. Odskoczyłam na krok i zatrzymałam się na ścianie.
-Chcę porozmawiać...-wymamrotał dość niepewnie, po czym wstał i powoli do mnie podszedł.-Wiem o wszystkim.-zakończył dość stanowczo zatrzymując się kilka centymetrów ode mnie uniemożliwiając mi jakiekolwiek ruchy.
-To nie tak...-klasycznie zaczęłam się tłumaczyć.-Byłam pijana!
-Ciekawe...-powiedział z ironią w głosie.
-Nie wierzysz mi?!-krzyknęłam, chociaż wcale tego nie chciałam.
-Twój kochaś mówił coś innego! Wszystko mi opowiedział i nie dodał nic o Twoim stanie...
-Jaki "kochaś"?! Zwariowałeś?!

Zaczynało robić się groźnie... Oboje byliśmy zdenerwowani, a Zayn szczególnie... Ostatnio w ogóle nie mógł panować nad swoimi emocjami... Jakiś czas temu wcale dużo nie brakowało, żeby mnie uderzył... Ale wszystko wróciło do normy, po czym stało się to...

-Ja?! Ja zwariowałem?! Przecież to Ty wlazłaś do łóżka swojemu byłemu... I jeszcze byłaś zadowolona!-przerwał na chwilę...-Ciekawe ile to trwa?!
-Zayn!!!-spojrzałam Mu prostu w oczy i rozpłakałam się.-Jak możesz tak mówić?!
-Ten związek... Hah "związek"...-zaśmiał się ironicznie.- To miał być od początku tylko seks...
-Tylko seks...-szepnęłam spuszczając głowę...-Tak! To miał być tylko seks! I był... To koniec!-rzuciłam w przypływie emocji... Zayn uderzył mnie w twarz.
Padłam na ziemię przykładając dłoń do obolałego policzka.
-Żaden koniec! To dopiero początek!-szarpnął mnie i zaczął agresywnie rozbierać. Szybko rozerwał moje szorty i zaczął się dobierać do mojego stanika... Starannie manewrując pod moją koszulką...  Próbowałam się jakoś uwolnić, ale Malik był za silny. Rzucił mnie na fotel i stanął nade mną uniemożliwiając mi jakąkolwiek próbę ucieczki. Zerwał ze mnie bluzkę i zaczął po prostu macać... Nie poznawałam Go. Zachowywał się jak jakiś zbok...
-Przestań!-krzyczałam przez łzy...
-Zamknij się!-kolejny raz mnie uderzył i rozpiął spodnie. Siłą rozsunął moje nogi i pochylił się, żeby móc zrobić coś, czego nie powinien...
Jego twarz była coraz bliżej mojej, ale w końcu udało się! Kopnęłam Zayn'a w krocze co pozwoliło mi na ucieczkę. Malik padł na ziemię. Szybko wybiegłam z sypialni i ruszyłam do łazienki.
Zamknęłam drzwi i rzuciłam się na ziemię z płaczem... O resztach sił zapięłam tylko spodenki... Schowałam twarz w dłoniach i miałam po prostu ochotę się zabić... Co stało się z moim kochanym Zayn'em?!? Co się do cholery stało?!

- Otwieraj te głupie drzwi!!!-Zayn krzyczał waląc pięścią w zewnętrzną stronę drzwi.-Wiem, że tam jesteś!
Otwórz szmato!!!-Ciągle słyszałam ten agresywny głos, który z minuty na minutę jakby stawał się coraz cichszy... Po chwili mogłam jedynie z wielkim wysiłkiem usłyszeć jakieś mamrotanie i cichy upadek na ziemię.
-Zayn...-wyszeptałam lekko podnosząc głowę.
-Seks... Miłość... Sam...-Zrozumiałam nieliczne słowa z wypowiedzi Zayn'a. Nie mogłam nawet poskładać ich w całość... Byłam jedynie pewna, że brązowooki siedzi na ziemi oparty o drzwi i mruczy coś pod nosem... Nie dowiem się co... Przecież tam nie wyjdę... Boję się Go...

*Oczami Liam'a*

Wysiadłem nerwowo z samochodu zostawiając w nim wszystkie zakupy i dokumenty. Teraz muszę jak najszybciej znaleźć Sam.... Zanim będzie za późno...
Ruszyłem w stronę domu i wbiegłem po schodach do góry, gdzie było słychać jakieś głosy... Ale stop! To Malik! Co On tu robi?! I dlaczego wyzywa moją siostrę od szmat?!?

-Co Ty wyprawiasz?!?-zatrzymałem się kilka metrów od bruneta siedzącego na ziemi i wkurzony splotłem ręce na klacie.
-Spierdalaj! To nasze sprawy!-wydarł się na mnie wstając z podłogi.-Sprawdź, czy nie ma Cię na dole. OK?-zapytał z ironią w głosie powoli wstając i idąc w moją stronę.
-Nie denerwuj mnie kretynie!-krzyknąłem na Malik'a.
-Nie pozwalaj sobie!-popchnął mnie i strzelił w twarz. Przegiął.
-Wynoś się stąd!-próbowałem na początku nie używając przemocy.
-Bo co?!-Zaczął mnie już dość bardzo denerwować. Pieprznąłem Go w pysk i obezwładniłem, w miarę możliwości...
-Teraz grzecznie wyniesiesz się stąd i już nie wrócisz... Jasne?
Zero reakcji.
-Jasne?!-powtórzyłem, a Zayn tylko skinął głową i ruszył szybko w stronę schodów, gdy tylko pozwoliłem Mu iść.
*trzaśnięcie drzwi*

-Sam?!-próbowałem dostać się do łazienki. Nie miałem pewności, że ona sobie nic nie zrobiła.-Sam! To ja... On już wyszedł i nie wróci tu... Otwórz, proszę Cię...
-klęczałem przed drzwiami już prawie płacząc. Sam się w ogóle nie odzywała, a przez moją głowę przepłynęły setki czarnych scenariuszy, które mogły przedstawiać cały przebieg sytuacji z przed kilkunastu minut... Co ten skurwysyn Jej zrobił?!?
Przez pierwsze kilka minut mogłem usłyszeć jeszcze Jej szloch i cichy płacz, ale po upływie tych chwil nie było słychać kompletnie nic. Czy Ona na pewno nic sobie nie zrobiła?!
-Samantha!!!-darłem się waląc pięścią w drzwi.-Słyszysz mnie?!
Zero reakcji. Bez wahania zbiegłem na dół i wybiegłem przed dom... Cel garaż. Zacząłem szukać narzędzi, żeby móc dostać się do łazienki. Nerwowo machałem rękami przebierając pudełka w garażu.
-Jest!!!!-wydarłem się sam do siebie widząc śrubokręt leżący na dnie skrzynki.
Teraz szybki powrót na górę i mam nadzieje, że otworzę drzwi... Chociaż z drugiej strony... Brawo Payne za pomysłowość. Otworzysz drzwi śrubokrętem. Na pewno!
Wbiegłem do góry i rzuciłem się na ziemię w celu przywarcia twarzą do futryny. Szybko obracałem narzędzie w okolicach zamku, żeby móc się go jak najszybciej pozbyć. Udało się! Wbiegłem do pomieszczenia i od razu rzuciłem się na podłogę, na której leżała prawie nieprzytomna, posiniaczona Sam... Zabiję tego sukinsyna jak tylko Go spotkam!

-Sam...-Płakałem próbując podnieść Ją i przenieść do sypialni, żeby mogła odpocząć na łóżku...
Moja kochana siostra przelatywała mi po prostu przez ręce... Była całkowicie wyczerpana i pobita... Nie potrafiłem patrzeć na te wszystkie ślady, podarte spodenki i krew na Jej twarzy... -Powiedz coś... Nie zamykaj oczu... Sam!

*Oczami Zayn'a*

Wybiegłem jak najszybciej z domu Payne'a i Sam... Co ja zrobiłem?! Wyrzuty sumienia pomieszane z brakiem fizycznego spełnienia doprowadzały mnie do szaleństwa! AAAA!!!! Ja Ją kocham... Albo kochałem... Chciałem Ją zgwałcić, a teraz mi się wzięło na miłość... Brawo! Malik spierdoliłeś to... znowu...
Nie mogę tak tego zostawić!
Wróciłem z powrotem do drzwi i zacząłem pukać. Nikt nie otworzył, więc sam wszedłem do środka i ruszyłem po schodach na piętro. Zauważyłem Payne'a wychodzącego z pokoju ze łzami w oczach...
-Liam!-krzyknąłem przyśpieszając... I niepotrzebnie. Ruszył w moją stronę wściekły i rzucił się na mnie z pięściami.
-Nienawidzę Cię ty gnoju!!!!-wydarł się na mnie okładając pięściami... Nie miałem nawet możliwości ucieczki...-Wynoś się!!!! I mam nadzieję, że teraz powiedziałem to dość wyraźnie...-zepchnął mnie ze schodów i wskazał palcem drzwi...
Tym razem ledwo dostałem się do wyjścia i już mnie nie było... Wsiadłem do samochodu i wbiłem wzrok w przestrzeń...

*Twoimi oczami*

-Liam... Zayn...-wymamrotałam lekko podnosząc głowę...
-Sam!-usłyszałam głos mojego brata obok siebie...-Już jest dobrze... On tu nie wróci...
-Ale On... On chciał mnie zgwałcić...




Hejo!!!! Mamy w końcu kolejny rozdział. Przepraszam, że tyle kazałam Wam czekać, ale przedwczoraj wróciłam na trochę do domu i dopiero teraz udało mi się usiąść przy komputerze i skończyć dla Was ten tekst. Mam nadzieję, że Wam się podoba i czekam na komentarze!!!! Kocham Was i liczę, że będzie Was jeszcze więcej niż dotychczas.  :*

4 komentarze:

  1. czekamy na więcej 😘

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę że moje towarzystwo sprzyja wenie :33 Oby tak dalej :D Hahah
    Genialne jak zawsze :*
    Wypocznij i myślimy nad nową częścią :D ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  3. matko cudne daj nn <3

    OdpowiedzUsuń